O rybach akwariowych

O rybach akwariowych

Dzieci przekonane przez długi czas i na koniec zakupiono małe akwarium, mały, 52 litrowy. Kupili sprężarkę w postaci nurka, termometru i kilku bezpretensjonalnych roślin wodnych. Piasek wylano na dno i dawno temu położył się. W przednim rogu dodano dość duży kamień - cewka. Połowa tego kamienia została wypolerowana, a drugi był nieprzetworzonym fragmentem z dużego bloku. Okazało się, że na samym szklance tak malownicza „skała”, która wystawała nad wodą trzech centymetrów, a pięć centymetrów nie dotarła na szczyt akwarium. Na dole, dzięki temu „rockowi”, okazało się grotą. Po tych wszystkich przygotowaniach woda wlano do akwarium i wystrzeliwano nieokrągłe ryby -guppy, neon, szermierze i malutkie, z dwupoziomowymi monetami, grillami.

Dla kompetentnej osoby jasno jest, że był to najbardziej prymitywny poziom organizacji tej sprawy, ale mimo to było wystarczające kłopoty z tą „farmą rybną” i nie planowano go rozszerzyć, aby ją rozwinąć. . . Ale w tym czasie, po pierwsze, nadal nie znaliśmy tych zasad, a po drugie, wciąż nie było innych opcji, a raki osiedliły się z rybami.

. Długie (bez pazurów i wąsów) miały około sześciu centymetrów. Ich kolor nie można uznać za niebieski-wyglądały bardziej prawdopodobne, że ciemnoniebieski, prawie czarny. . Rakov, taka dieta, wydawała się całkiem zadowolona: byli aktywni, nie atakowali ryby i okresowo karmili, pozostawiając swoje „przestrzenia” w różnych zakątkach akwarium. Co więcej, ich aktywność czasami wydawała się nawet nadmierna. .

. Ale rano na podłodze w ciemnym rogu korytarza w odległości czterech metrów od akwarium znaleziono słabo poruszającego „podróżnika” ze złamanym pazurem. Muszę powiedzieć, że akwarium stanęło na klatce szuflad - dlatego wysokość, z której wypadł ten „wyczyn”, wynosiła około półtora metra. . . Prawdopodobnie już suche, siedzące na szczycie kamienia i spadające, padając pod klatką szuflad, nie pozostawiając nawet mokrego śladu na podłodze.

Po umieszczeniu niefortunnej, ledwo żyjącej osoby niepełnosprawnej z powrotem do akwarium, niestety spodziewaliśmy się jego śmierci. Ale wszystkie nasze obawy okazały się na próżno: w wodzie podróżnik żalu doszedł dość szybko, a po pewnym czasie nawet wyhodował nowy pazur i znów zaczął wspinać się po „skale”. Aby nie miał okazji powtórzyć tak niebezpiecznej podróży, kamień został odniesiony od ściany.

. A po pewnym czasie tuzin małych raków wyrzucił z groty. Jest to obfite potomstwo, najbardziej przypomina stado małych karaluchów, pogrążyło nas w panice. Po małych myślach złapaliśmy ich, umieściliśmy w słoiku z wodą i poszliśmy do sklepu zoologicznego. Tam, ku naszej wielkiej radości, chętnie zostali zabrani, a nawet zapłacili za nich bardzo dobre pieniądze. W przyszłości ta procedura była wielokrotnie powtarzana. Raki nadal współistnieją spokojnie w tym samym akwarium, wszystkie z tymi samymi rybami - albo nasze ryby nie ziewnęły, albo nie dostaliśmy raków.

Artykuły na ten temat